U nas w domu okres przedmenopauzalny to temat numer jeden.
Nie dlatego, że mamy na to książkę z poradami (choć pewnie powinnam taką napisać 🙃).
Tylko dlatego, że żyjemy w tym razem – ja z hormonami, on z… mną.
Mąż już się nauczył, że kiedy zaczynam dramatyzować i rzucać tekstami w stylu ‘to koniec świata, nic już nie ma sensu’, nie wdaje się w dyskusję.
On wtedy spokojnie patrzy na mnie i pyta:
👉 ‘Idziemy coś zjeść? Bo chyba jesteś głodna…’
I wiecie co? Najgorsze jest to, że ma rację.
Często moje wielkie kryzysy okazują się zwyczajnym spadkiem cukru we krwi 🤦♀️.
Tak więc ten poradnik to efekt naszych wspólnych doświadczeń:
– moje hormony + jego cierpliwość = przepis na (prawie) szczęśliwy związek w przedmenopauzie.
👩🦱 10 rad dla niej – czyli jak przetrwać własne hormony
1. Nie panikuj.
Nie wariujesz. To tylko hormony, które postanowiły urządzić sobie dyskotekę techno w Twoim ciele. Raz DJ puszcza „spokój i harmonia”, a za minutę leci „Thriller” Michaela Jacksona. Normalne.
2. Słuchaj swojego ciała.
Jeśli ono mówi: „Śpij” – to śpij. Jeśli mówi: „Zjedz czekoladę” – to zjedz. Tylko potem zrób spacer, żeby nie czuć się jak pralina z nadzieniem.
3. Nie przepraszaj za emocje.
Płacz przy reklamie papieru toaletowego? W porządku. Złość, że ktoś oddycha za głośno? Też normalne. Hormony nie znają etykiety.
4. Nie bądź dla siebie katem.
To, że zgubiłaś klucze, telefon i… sens życia w jeden dzień, nie czyni Cię idiotką. To efekt Windowsa 95 w mózgu – dużo błędów, mało RAM-u.
5. Dbaj o ruch – ale nie w wersji hardcore.
Nie musisz zostać triathlonistką. Wystarczy spacer, kijki, hula-hop. Albo taniec w kuchni z mopem – też się liczy.
6. Wprowadź rytuały.
Zielona herbata, kąpiel z pianą, świeczka, książka. To nie luksus – to konieczność, żeby Twoje ciało wiedziało, że ktoś je jeszcze lubi.
7. Nie porównuj się.
Influencerki wyglądają na wiecznie młode, bo mają trzy filtry, dwa ring lighty i umowę z diabłem. Ty masz siebie – i to wystarczy.
8. Znajdź swój wentyl bezpieczeństwa.
Krzyk do poduszki, śmiech z memów, pisanie dziennika, plotki z przyjaciółką. Cokolwiek, co powstrzyma Cię przed wyrzuceniem telewizora przez okno.
9. Powiedz bliskim, co się dzieje.
Niech wiedzą, że kiedy mówisz „NIC” – to znaczy „DUŻO, ALE NIE MAM SIŁY WYJAŚNIAĆ”.
10. Śmiej się.
Z siebie, z hormonów, z życia. Sarkazm to najlepszy suplement. Zero skutków ubocznych.

👨 10 rad dla niego – czyli jak przeżyć i nie zginąć
1. Nie mów „uspokój się”.
To jakbyś powiedział wulkanowi: „Ej, może nie wybuchaj”. Skutki przewidywalne – katastrofa.
2. Nie porównuj jej do nikogo.
Zwrot: „Moja mama w tym wieku była spokojniejsza” → w pakiecie dostajesz ciche dni do końca świata.
3. Słuchaj.
Temat „skarpeta w kącie” może być tylko przykrywką dla „czuję się niewidzialna”. Albo nie. Ale słuchaj, to i tak taniej niż terapia.
4. Nie uciekaj w ciszę.
Cisza w kobiecym języku = „on mnie ignoruje”. A to gorsze niż burza, bo burza przynajmniej się kończy.
5. Bądź dostępny.
Nie musisz naprawiać. Czasem wystarczy siedzieć obok i kiwać głową jak piesek na desce rozdzielczej.
6. Podaj czekoladę, herbatę, koc.
To nie rozwiąże problemu, ale daje punkt do statystyk „nie jestem totalnym osłem”.
7. Nie traktuj jej jak chorej.
To nie infekcja. To hormony. Nadal jest tą samą kobietą, tylko aktualnie działa na trybie „hardcore”.
8. Zadbaj o humor.
Żart w odpowiednim momencie może uratować życie. Ale uwaga: żart o wadze, wieku i PMS – to prosta droga do nielegalnej emigracji.
9. Bądź cierpliwy.
To minie. Może nie dziś, może nie jutro, ale szybciej niż kredyt hipoteczny.
10. Kochaj ją.
Nawet, gdy krzyczy. Nawet, gdy płacze. Nawet, gdy pyta: „Czy wyglądam grubo w tych spodniach?” – i tu uwaga: odpowiedź brzmi zawsze NIE.
Przedmenopauza to nie kara boska. To test cierpliwości, humoru i miłości.
Dla niej – żeby nauczyła się dbać o siebie.
Dla niego – żeby udowodnił, że ma nerwy ze stali i dystans jak Dalajlama.
Który punkt u Was działa najlepiej? A może macie swoje sposoby na hormonalny survival?
Dodaj komentarz