
Dzień dobry w poniedziałek!
Tak, wiem, „dzień dobry” i „poniedziałek” w jednym zdaniu brzmią jak kiepski dowcip. Ale spokojnie – ja też nie wierzę w to, co właśnie napisałam.
Bo prawda jest taka, że poniedziałek to dzień, kiedy nawet kawa ma egzystencjalny kryzys. Stoi w kubku, patrzy na mnie i pyta: „Na pewno chcesz, żebym Ci pomogła? Bo ja się trochę boję, że nie dam rady…” 🤷♀️
Kawa – moja prywatna psychoterapia
Niektórzy chodzą do psychologa, inni biegają, a ja? Ja nalewam kawę i udaję, że to pomoże mi przeżyć tydzień.
Kubek, z którego piję, powinien dostać medal za ilość moich dramatów, jakie już widział. To taki cichy świadek moich negocjacji z życiem:
– „Dzisiaj wstanę wcześniej!” – mówię.
– „Jasne” – odpowiada kawa i leci ze mnie ciurkiem po bluzce, bo przecież ręka zaspana.
Włosy tymczasem robią własne show. Wyglądam, jakbym testowała nową metodę „jak stworzyć fryzurę bez użycia rąk i grzebienia”. Niestety, wygląda to bardziej jak after party niż glamour.
Instagram vs. rzeczywistość
Nie wiem, czy Wy też macie takie porównania, ale Instagram to mój wróg numer jeden w poniedziałki.
Tam każdy poniedziałek wygląda tak:
– dziewczyna biegnie o 6 rano,
– zero potu, idealny makijaż, włosy w slow motion,
– w ręku kawa z mlekiem owsianym i podpis: „New week, new me 🌸✨”.
A u mnie?
– biegnę, ale tylko do kuchni, zanim ktoś wypije moją kawę,
– pot? Ja się spociłam, zanim znalazłam dwie takie same skarpetki,
– makijaż? Nie mam, bo moja kredka do oczu gdzieś uciekła w 2019 roku i chyba założyła własną rodzinę.
– podpis? „New week, same bills. Ale przynajmniej kawa się zgadza.” ☕🤣
Poniedziałek jako sport ekstremalny
Niektórzy płacą krocie za sporty ekstremalne. Skoki na bungee, nurkowanie w jaskiniach, jazda na snowboardzie w Alpach. A ja? Ja mam poniedziałek.
Otworzyć oczy, zejść z łóżka, nie zabić się o krzesło i jeszcze trafić do kuchni – to już jest survival na wysokim poziomie.
I wiecie co? Nikt nie docenia takich wyczynów.
Nikt nie bije brawa, że wstałam.
Nikt nie daje mi dyplomu za to, że wlałam kawę do kubka i nie rozlałam jej na podłogę (a jak rozlałam, to przynajmniej ominęłam mopowanie w sobotę – też sukces).
A to przecież osiągnięcia na miarę Igrzysk Olimpijskich!
Dzieci, praca i inne atrakcje
Poniedziałek to też dzień, w którym dzieci nagle przypominają sobie, że mają zadania domowe. Oczywiście nie w piątek, nie w sobotę, nie w niedzielę. Nie. One pamiętają dopiero w poniedziałek rano, kiedy już jesteś spóźniona do pracy.
Praca z kolei czeka jak ten złośliwy kolega z podstawówki, który zawsze donosił nauczycielce, że nie masz zadania. E-maile w skrzynce rosną szybciej niż trawa po deszczu, a szef pyta: „czy jesteś gotowa na nowy tydzień?”.
Nie, nie jestem. Ale co mam powiedzieć? Że marzę tylko o tym, żeby zwinąć się w burrito z kołdry?
Dorosłość – najgorsza umowa bez prawa zwrotu
Jak byłam dzieckiem, to chciałam być dorosła. Bo dorosły to może jeść lody kiedy chce, chodzić spać o której chce i nie musi odrabiać lekcji. Brzmi cudownie, prawda?
No i proszę – dorosłam. I co?
– lody mogę jeść, ale później płaczę nad wagą,
– spać mogę o której chcę, ale i tak wiem, że rano wyglądam jak zombie po maratonie,
– a zamiast lekcji mam kredyty, rachunki i pytanie „czy płyn do naczyń starczy do końca miesiąca?”.
Dorosłość jest jak ta promocja w sklepie – na plakacie wygląda pięknie, ale jak już kupisz, to chcesz zwrotu. Problem w tym, że paragonu nie ma.
Pytanie do Was (bo algorytm lubi, kiedy gadamy 😅)
No dobra, a teraz się przyznajcie.
Kto dziś wygląda jak „człowiek sukcesu”, a kto jak ja – czyli „człowiek, który wygrał walkę z kołdrą, ale przegrał z grawitacją”?
I drugie pytanie: ile kubków kawy trzeba wypić, żeby udawać, że ma się energię? Bo ja prowadzę badania naukowe i na razie wniosek jest taki, że to badanie nigdy się nie kończy.
👉 Jeśli też uważasz, że poniedziałek to najgorszy wynalazek ludzkości – zostaw komentarz. A jeśli jesteś jedną z tych osób, które w poniedziałek wstają uśmiechnięte i gotowe do działania… to zdradź mi swój sekret.
Bo może to jednak nie kawa, a jakaś magia, o której nikt mi nie powiedział? ✨☕

Dodaj odpowiedź do Joanna Anuluj pisanie odpowiedzi