PL: Wersja dwujęzyczna – bo nawet moje myśli potrzebują tłumacza 😅
Przewiń w dół, żeby przeczytać po angielsku 🇬🇧
EN: Bilingual version – because even my thoughts need a translator sometimes 😅
Scroll down for English 🇬🇧
🇵🇱 Kiedy będę bogata
Zawsze mnie to bawi – to „kiedy będę bogata”. Bo powiedzmy sobie szczerze: niby czekam na to bogactwo, ale jakby mi ktoś je dziś dał, to pewnie bym się… przestraszyła. Bo co ja bym wtedy miała marzyć? Odpocząć? Kupować rzeczy, które po trzech dniach przestałyby mnie cieszyć? Nie, no błagam. Los dobrze wie, co robi. On mnie trzyma w stanie zawieszenia, żebym przypadkiem nie zaczęła się nudzić.
Bo jak człowiekowi wszystko wychodzi, to przecież nie ma o czym pisać. A ja potrzebuję trochę chaosu, żeby żyć.
🧠 Cierpliwość, czyli moja największa wada udająca cnotę
Niecierpliwość to moje drugie imię. Ja bym chciała wszystko tu i teraz. Jak wrzucam post, to chcę, żeby po minucie był viralem, jak dodaję coś na bloga, to sprawdzam co pięć minut statystyki, a jak wklejam angielską wersję, to oczekuję, że Google się wzruszy moim wysiłkiem i natychmiast mnie zaindeksuje.
Ale nie.
Google ma zen.
Google medytuje.
Google każe mi czekać, jakby chciał mi przypomnieć, że sukces nie przychodzi z dnia na dzień – nawet jeśli bardzo, bardzo chcesz go przyspieszyć klikaniem w odśwież.
Wtedy siedzę i gadam sama do siebie:
– Eliza, cierpliwość to cnota.
– Ale ja nie chcę być cnotliwa, ja chcę być skuteczna!
I to właśnie w tej różnicy między „czekaj” a „działaj” rozgrywa się całe życie twórcy.
Bo widzisz, jak zaczynasz budować coś od zera – stronę, książkę, markę, społeczność – to masz wrażenie, że to wieki. Publikujesz, poprawiasz, tagujesz, optymalizujesz, i… nic.
Tylko Ty, Twoje myśli i Twój Buy Me a Coffee, który wisi jak pusta skarbonka w klasztorze.
☕ Buy Me a Coffee, czyli XXI-wieczny słoik na marzenia
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam, że ludzie dostają wpłaty za swoją twórczość, pomyślałam:
„Ooo, to genialne! Ja też tak chcę!”
Więc założyłam konto. Ustawiłam profil, opis, zdjęcie, nawet emoji kawy takie jak lubię ☕.
Wklejam link wszędzie, gdzie się da – do bloga, do posta, do podpisu, nawet do snów.
I nic.
Cisza.
Z jednej strony mnie to bawi, z drugiej – uczy pokory. Bo prawdziwe wsparcie nie przychodzi od razu. Ludzie muszą Ci zaufać, poznać Cię, polubić Twój sarkazm i zobaczyć, że nie jesteś kolejną osobą z internetu, która mówi: “Wesprzyj mnie, bo tak”.
A ja nie chcę, żeby ktoś mnie wspierał „bo tak”.
Ja chcę, żeby pomyślał: „Kurde, ona mówi prawdę. Ona mówi jak jest. To moje życie w jej słowach.”
I wtedy – jeśli chce – może mi postawić tę symboliczną kawę.
Nie dlatego, że jej potrzebuję. Ale dlatego, że to znak: „jestem z Tobą”.
Bo wiecie, bogactwo bogactwem, ale w erze cyfrowej kawa to nowa waluta wdzięczności.
💰 Po co mi w ogóle to bogactwo?
Zadałam sobie to pytanie niedawno.
Siedziałam wieczorem, zmęczona po pracy, z kubkiem herbaty w dłoni i otwartym laptopem, patrząc na kolejne zmiany w WordPressie.
Nowe tagi, nowe linki, nowe języki.
I w pewnym momencie przyszła ta myśl:
> „A jeśli ja nie mam być bogata, tylko… zrozumiana?”
Bo bogactwo nie jest zawsze materialne. Czasem bogactwo to spokój, autentyczność, zdolność do śmiechu z samej siebie.
A tego, przyznam, nauczyło mnie życie.
Bo ja nie marzę już o willi z basenem.
Marzę o tym, żeby mieć wolność – pisać, mówić, tworzyć, inspirować.
I nie liczyć każdego funta, kiedy chcę kupić komuś prezent.
Bogactwo to nie liczby na koncie.
To ludzie, którzy czytają Twoje słowa i się uśmiechają, bo czują, że ktoś wreszcie mówi ich językiem.
Ale żeby było jasne – jak już wszechświat zdecyduje, że czas mnie nagrodzić, to ja się nie obrażę 😌
🤯 Psychologia czekania
Psychologicznie rzecz biorąc, czekanie na bogactwo to forma autosabotażu w przebraniu nadziei.
Człowiek mówi: „Jak będę bogata, to wtedy…”
– kupię dom
– zacznę dbać o siebie
– napiszę książkę
– przestanę się stresować
A prawda jest taka, że żadne „wtedy” nie nadejdzie, jeśli nie zaczniesz teraz.
Bo bogactwo – w sensie emocjonalnym, psychicznym i finansowym – buduje się z codziennych decyzji.
To jak z blogiem:
Jednego dnia masz pięć wejść, drugiego – dziesięć, a po miesiącu patrzysz i myślisz: „Kurczę, to już kilkaset osób!”
A potem tysiąc.
A potem przychodzi ktoś, kto powie: „Twoje słowa mnie uratowały”.
I wtedy wiesz, że właśnie stałaś się bogata – tylko w inny sposób, niż planowałaś.
To jest psychologiczna ironia losu:
Dostajesz to, czego potrzebujesz, a nie to, o co prosisz.
🧩 Dlaczego wszechświat mnie trzyma w zawieszeniu
Bo – jak to mawiam – gdybym była bogata, byłabym nieznośna.
Już teraz mam tendencję do gadania bez przerwy, a gdyby jeszcze doszedł luksus i brak presji…?
To byłaby katastrofa społeczna.
Nie miałabym motywacji, żeby się rozwijać, tworzyć, analizować, kombinować.
Nie miałabym tej iskry, którą daje głód – nie dosłownie, ale ten głód sensu, głód zrozumienia, głód rozwoju.
To właśnie ten niedosyt trzyma mnie w ruchu.
Bo jak człowiek za bardzo się nasyci, to przestaje szukać.
A ja jestem stworzona do szukania.
I tak się kręcę w tej mojej pętli życia: między kawą a Buy Me a Coffee, między postami a indeksacją w Google, między cierpliwością a przekleństwem po cichu w stronę algorytmów.
Ale wiesz co?
Ja już chyba lubię to zawieszenie.
😂 Bo jak się nad tym zastanowić…
To przecież bogactwo to też stres.
Musisz mieć menedżera, księgowego, ludzi od PR-u, od filtrów na Instagramie.
A ja?
Ja mam siebie, Ciebie, i laptopa, który czasem działa, a czasem nie.
Nie mam problemu z tym, że nie wszystko mogę kupić.
Mam za to satysfakcję, że wszystko, co mam – zrobiłam sama.
Bez sponsorów, bez zaplecza, bez drogi na skróty.
Bo kiedyś, gdy ktoś zapyta:
„Jak to zrobiłaś?”
Chcę móc powiedzieć:
> „Z cierpliwością, której nie miałam – ale się nauczyłam.”
I wtedy, może nie będę bogata w funtach, ale za to będę milionerką w doświadczeniach.
💡 Morał
Cierpliwość to nie czekanie z założonymi rękami.
To robienie swojego z wiarą, że efekty przyjdą, nawet jeśli nikt jeszcze nie widzi, jak ciężko pracujesz.
I może właśnie dlatego los trzyma mnie w zawieszeniu – żebym miała co pisać, z czego się śmiać i kogo inspirować.
Bo gdybym już miała wszystko, to nie miałabym… tego bloga.
PS.
Jeśli kiedyś zobaczysz na blogu link do Buy Me a Coffee, to znaczy, że się odważyłam – i możesz mnie tam symbolicznie wesprzeć ☕
Na razie tylko o tym myślę. To, co dziś napisałam o tym programie, to po prostu moje przemyślenia.
Bo wiesz, co innego pisać dla siebie, a co innego założyć konto i patrzeć, że nikt nie wpłaca.
Nie lubię się dołować – ale zobaczymy, co postanowię. Może pewnego dnia kliknę „publish” i po prostu pójdę po tę kawę.
A kiedy będę bogata?
Nie wiem.
Ale wiem jedno: już jestem szczęśliwa – a to najdroższa waluta świata.

EN: Real wealth begins where comparison ends.
🇬🇧 When I’m Rich
It always makes me laugh – that phrase, “When I’m rich.”
Because, let’s be honest: I say I’m waiting for it, but if someone handed me a fortune tomorrow, I’d probably panic.
What would I dream about then? Taking naps? Buying things that stop making me happy after three days?
No, thank you.
The universe knows what it’s doing. It keeps me suspended in the middle of ‘almost’ so I don’t get bored.
Because when everything goes right, there’s nothing left to write about.
And I need a bit of chaos to feel alive.
🧘♀️ Patience – my worst flaw pretending to be a virtue
Impatience could easily be my middle name. I want everything here and now.
If I post something, I want it to go viral in five minutes.
If I update my blog, I refresh the stats every five minutes.
And when I upload the English version, I expect Google to shed a tear of appreciation and index me instantly.
But no.
Google is zen.
Google meditates.
Google tells me to wait – as if reminding me that success doesn’t happen overnight, no matter how many times I hit “refresh.”
That’s when I start talking to myself:
“Eliza, patience is a virtue.”
“I don’t want to be virtuous. I want to be effective!”
That’s basically the story of every creator’s life – trapped between wait and act.
Because when you start from scratch – a blog, a book, a brand – it feels like an eternity.
You publish, edit, tag, translate… and nothing happens.
Just you, your thoughts, and your Buy Me a Coffee page – sitting there like an empty tip jar in a monastery.
☕ Buy Me a Coffee – the modern jar of dreams
When I first saw creators getting paid for their work online, I thought,
“Wow, brilliant idea! I’m doing that too!”
So I set it up.
Profile, description, photo, cute coffee emoji – done.
I shared the link everywhere: blog, posts, bio, even my dreams probably.
And then… silence.
It’s funny, but it also teaches humility.
Because real support doesn’t come instantly.
People need to know you, trust you, laugh with you – to see that you’re not just another internet soul shouting, “Support me!”
I don’t want anyone to donate “just because.”
I want them to think, “Damn, she’s saying what I feel but couldn’t put into words.”
And then, maybe, they buy me a symbolic coffee – not because I need it, but because it says, “I’m with you.”
In today’s world, coffee isn’t just caffeine. It’s the currency of appreciation.
💰 Why do I even want to be rich?
I asked myself that recently.
One night after work, tired but wired, I sat with my tea and laptop, tweaking my WordPress tags, links, and translations.
And then it hit me:
> “What if I’m not meant to be rich – just understood?”
Because wealth isn’t always material.
Sometimes it’s peace, authenticity, and the ability to laugh at yourself.
I don’t dream of a mansion anymore.
I dream of freedom – to write, speak, create, and inspire.
And to buy someone a gift without checking my balance first.
Richness isn’t a number in your bank account.
It’s when someone smiles while reading your words because they feel seen.
But just to be clear – if the universe decides it’s finally my turn, I won’t argue 😌
🤯 The psychology of waiting
Waiting to “be rich” is basically self-sabotage wearing hope as perfume.
We tell ourselves:
“When I’m rich, I’ll…”
– buy a house
– take care of myself
– write that book
– stop stressing
But truthfully, that ‘someday’ never comes unless you start today.
Wealth – emotional, mental, or financial – is built from small daily choices.
Just like a blog: one day you have five readers, then ten, then hundreds… and one day someone says, “Your words helped me.”
That’s when you realise – you’re already rich, just not in the way you expected.
🧩 Why the universe keeps me waiting
Because honestly, if I were rich, I’d probably be unbearable.
I already talk too much – imagine me with no stress and unlimited money.
That would be a public safety issue.
I’d lose the fire that comes from hunger – not literal hunger, but the hunger for meaning, progress, and truth.
That gentle frustration is what keeps me creative.
When you have too much comfort, you stop searching.
And I was born to search.
So I spin in my little loop: between coffee and Buy Me a Coffee, between patience and silent curses toward Google’s algorithms.
And you know what?
I’ve started to enjoy it.
😂 Let’s be honest…
Wealth also brings stress.
You need managers, accountants, PR people, and image consultants.
Me?
I have myself, you, and a laptop that occasionally freezes.
I can’t buy everything I want – but everything I have, I earned.
No sponsors, no shortcuts.
And one day, when someone asks,
“How did you do it?”
I’ll smile and say,
> “With patience I didn’t have – but learned.”
Maybe I’ll never be rich in pounds,
but I’ll always be a millionaire in lessons.
💡 Moral of the story
Patience isn’t waiting with folded hands.
It’s doing your thing with faith that it’ll work out, even if no one else sees your effort yet.
Maybe that’s why the universe keeps me hanging –
so I always have something to write about, laugh about, and grow through.
Because if I already had everything…
I wouldn’t have this blog.
PS.
If one day you see a Buy Me a Coffee link on my blog – that means I finally had the courage to set it up ☕
For now, I’m just thinking about it. What I wrote here are only my thoughts.
Because, you know – it’s one thing to write for yourself, and another to open an account and see… no one donating.
I don’t like feeling discouraged – but we’ll see what I decide.
Maybe one day I’ll just hit “publish” and go get that coffee.
So, when will I be rich?
No idea.
But I already feel wealthy – and that’s the most expensive currency of all.
Dodaj odpowiedź do Eliza Siatkowska Anuluj pisanie odpowiedzi